Każdy tak
czasem ma, że nie wytrzymuje. Czasem z powodu natłoku obowiązków, innym razem,
bo ludzie wokół niego są cholernie fałszywi. Dochodzą do tego też problemy w
domu. Kompletne niezrozumienie ze strony rodziców, którzy sprawiają wrażenie, jakby
nigdy nie byli młodzi. Co z tego, że ojciec po raz kolejny krzyczy na dziecko,
podnosząc na nie rękę? Co z tego, że matka po raz kolejny ubliża mężowi? Co z
tego, że w domu panuje napięta atmosfera…
Patrzę przez
okno na gwiazdy i księżyc w pełni. Jest blisko północy, a ja dalej nie mogę
zasnąć. Jutro mam dwa sprawdziany, na które nic nie umiem, bo wiedza kompletnie
nie wchodziła mi do głowy. Harcerska chusta wisi na krześle. Niech wisi.
Przypomina o ideałach. Mundur w szafie. Już go nie ubiorę. Niby mogłabym go
sprzedać, chociaż potrzebne mi pieniądze. Nie, za dużo w nim wspomnień. Każda
plakietka świadczy o przeżytym rajdzie, kolejnych pokonanych kilometrach. Mimo,
że wystąpiłam ze Związku Harcerstwa Polskiego, nigdy tak naprawdę nie przestałam
być harcerką. Bo mimo, że nie ubieram munduru, nie staję na baczność z innymi i
nie zdobywam sprawności, dbam o ideały i staram się postępować wobec prawa
harcerskiego. Tych dziesięciu idei wiszących w każdej harcówce. Wiadomo, że
nikt nie jest idealny i nie przestrzega go tak, jakby się chciało. Ja na
przykład mam słabość co do punktu, który mówi o karności i posłuszeństwie, oraz
o piciu i paleniu.
Wszystko dla
ludzi. Co z tego, że wymagają ode mnie bycia grzeczną, posłuszną dziewczynką,
która robi wszystko, co jej się powie? Nie, ja taka nie jestem i nigdy nie
będę. Ja lubię posłuchać dobrego rapu, jaki robi PiH, Chada, czy Rychu Peja, do
którego ostatnio się przekonałam. Lubię pisać własne autorskie teksty. Lubię
też zagrać od czasu do czasu z chłopakami w nogę. Nie lubię ubierać spódnic,
nie przepadam za obcasami. Jestem po prostu inna, niż niektóre dziewczyny. I
nigdy, przenigdy nie zamienię tego na prawdziwą
dziewczęcość.
Telefon
rozbrzmiewa cichym dzwonkiem, oznajmiając, że dostałam smsa. Dziwi mnie trochę,
że ktoś o tej porze do mnie pisze. Biorę komórkę do ręki i czytam wiadomość,
która okazuje się pytaniem od Kuby, czy już śpię. Uśmiecham się ironicznie.
Chciałabym już spać. Ale od kilku
nocy nie mogę usnąć, choćbym nie wiem co robiła. Czasem uda mi się zdrzemnąć
godzinkę lub dwie w dzień i nie potrzebuję więcej. Ostatnimi czasy mój organizm
pracuje na zwiększonych obrotach. Zwłaszcza mózg, który musi ogarnąć podstawowe
informacje z siedemnastu przedmiotów w szkole. Jest już koniec maja, więc
trzeba zacząć poprawiać oceny, które nie zachwycają, a mogłyby być lepsze.
Odpisuję
krótkie nie, a co? i wracam do
rozmyślań. W słuchawkach Huczuhucz i Przemoknięte
serca miast. Ulubiona piosenka oddaje mój nastrój. Uśmiecham się gorzko.
Dochodzę do wniosku, że jestem pełna sprzeczności i choćbym jak chciała nie
zmienię tego. Często moja świętej pamięci ciocia powtarzała, że mało która
dziewczyna kopie piłkę z chłopaczyskami,
słucha tego plucia w mikrofon i tak nie lubi spódnic. Co z tego? Co kto
lubi, o gustach się nie dyskutuje, prawda?
Kuba
odpowiedział na moje pytanie, bo komórka znów wydaje dźwięk. Z jego wiadomości
wynika, że również nie ma spania. Cóż… przynajmniej nie jestem sama z tą głupią
dolegliwością. A jeszcze jutro muszę pójść na trening Jastrzębskiego Węgla. Mam
sprawę do Lorenzo Bernardiego, jako że mój tata go zna i to dość dobrze, nawet
nie wnikam dlaczego, muszę mu przekazać zaproszenie na kolację do naszego domu.
Jasne, to ja
nie mogę nikogo przyprowadzić, a tatuś zaprasza Włocha. I to na kolację! Szczyt
wszystkiego. No, dobra. Tak naprawdę to nie jestem zła na ojca, w końcu też bym
to zrobiła, gdybym spotkała jakichś starych znajomych. Chociaż prędzej to byśmy
poszli na pizzę.
Od Tyśś: cholerne burze -,- przez taką jedną nie miałam neta cały miesiąc! Wybaczcie więc ten poślizg. Jedyny plus w tym, że zaliczyłam wszystkie zagrożenia ( z łaciny wyszłam na 4) i komisa mam tylko z chemii. Przepraszam również za błędy stylistyczne w tym rozdziale, nie chciało mi się już grzebać i poprawiać. Takoż oddaję jedyneczkę i liczę na szczere opinie ;*
Świetny :D Już mnie wciągnęło :)
OdpowiedzUsuńMoja ukochana piosenka! Huczuhucz ♥
OdpowiedzUsuńMogłabym przybić sobie z bohaterką piątkę, chociażby taką wirtualną. Bo również nie zachowuje się jak typowa dziewczyna, nie lubię miziania się przed lustrem, spódnic, sukienek, malowania paznokci, chodzenia na zakupy, plotkowania przez pół dnia. I chyba jedyne, czego nie mam, to kolegi siatkarza. Cóż, zawsze można coś wykombinować.
ach, te przeklęte burze -,-
Myślę, że odwiedziny na hali rozwiną akcję :) Lorenzo na kolacji, no no. Jest się kim chce, i na swój sposób, więc nie widzę problemu.
OdpowiedzUsuńBurze to zło.
Pozdrawiam