6. A tak poza tym, to wcale nie jest okej, nie jest okej, cześć

         Biorę telefon w rękę i stukam smsa do Popiwczaka. Potrzebuję teraz z kimś pobyć. Nieważne z kim po prostu muszę. Dasz radę wyjść teraz? Wyślij. Łzy płyną po moich policzkach, rozmazując marny tusz do rzęs. Dlaczego mi nie powiedziała? Może zrozumiałabym, ale gdy byłam młodsza, zawsze zbywała mnie, kiedy próbowałam zacząć rozmowę, że chciałabym rodzeństwo. A teraz? Jeszcze przecież ojciec cztery miesiące temu wyjechał do siostry, żeby unormować wszystkie sprawy po zmarłym bracie. Wyjechał na cztery tygodnie.
          A ten cholerny płód wchodził w czternasty tydzień w momencie badań. To znaczy, że matka zdradziła ojca. Ja pierdolę, co za chora rodzina. Chwytam komórkę i wychodzę z domu, tak jak jestem ubrana, czyli dżinsy i koszulka z krótkim rękawem. Nie obchodzi mnie nic. Muszę ochłonąć. Muszę się odstresować. Głos Kuby brzmi niezwykle uspokajająco, mimo że jest to tylko głupie pytanie, co się stało. Oddycham głęboko, mnąc w dłoniach skrawek mojej bluzki. Patrzę niepewnie na blondyna, który próbuje zrozumieć moją sytuację mimo iż jeszcze nic nie powiedziałam.
    - To jest cholernie skomplikowane – mówię w końcu. -  Tak, że nawet ja do końca tego nie ogarniam.
    - Chodź, pójdziemy na czekoladę i pogadamy na spokojnie – uśmiecha się, łapiąc mnie za rękę.
            Patrzę niepewnie na nasze  splecione dłonie, ale nic nie mówię. Ciągnie mnie do Marzenia. Tam jest najlepsza czekolada w mieście. Siadamy przy stoliku i czekamy, aż kelnerka przyniesie nasze zamówienia. Patrzę na jakiś obraz, zastanawiając się, dlaczego nie mogę mieć normalnych  problemów, tylko martwić się wybrykami matki. Postanawiam, że jak tylko wrócę do domu, pogadam z nią. Nie wiem, co z tego wyjdzie. Kuba zauważa moje zmartwienie.
    - Teraz już możesz powiedzieć – uśmiecha się zachęcająco.
    - To jest trudne – wzdycham. – To jest skomplikowane, dziwne, bezsensowne i groteskowe.
    - Cóż to takiego?
    - Ale nikomu nie powiesz?
    - Mówisz, jakbyś mnie nie znała – na jego twarzy znowu gości uśmiech.
    - Moja mama jest w ciąży – zniżam głos do szeptu.
    - To chyba dobrze? – dziwi się.  – Przecież chciałaś mieć rodzeństwo.
    - Z tym, że… - przerywam na chwilę. – To nie dziecko mojego ojca…
    - Jak to? Zacznij od początku.
    - No dobra. Po szkole poszłam odebrać matki wyniki, bo potrzebowała do roboty zrobić badania ogólne. Zaniosłam jej i wszystko było dobrze. Potem ona wyszła, a ja poszłam do salonu szukać swojego zeszytu do matmy. No i te papiery leżały na stole, wzięłam je i przeczytałam. Badania były robione osiemnastego maja. To był już czternasty tydzień, a ja nic nie zauważyłam. Mój ojciec wyjechał pod koniec stycznia na miesiąc, żeby sprawy po wujku uporządkować. Czyli  z prostego rachunku wynika, że matka musiała go zdradzić – mówię na jednym tchu.
            Przez chwilę patrz z niedowierzaniem na mnie, po czym ociera kciukiem z mojego policzka jedną łzę, która jakoś mi się wydostała z oka.
     - Nie płacz. Porozmawiaj z matką, może to wcale nie tak? – łapie mnie za rękę. Uśmiecham się. Tego mi trzeba było.
Od Tyśś: To już wiecie, dlaczego tak zareagowała...
Weźcie mnie ktoś zmobilizujcie, żebym się chemii zaczęła uczyć na zdawkę, proszę.

5 komentarzy:

  1. W zasadzie to rozumiem jej bulwers, ja też poczułabym się poniekąd skrzywdzona, mimo iż to nadal byłoby moje rodzeństwo. Tacie dziewczyny to się nie spodoba. O ile w ogóle się dowie, że to nie będzie jego dziecko.
    Kuba dobry na wszystko! *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozumiem jej zdenerwowanie, też poczułabym się skrzywdzona. A jej tacie się to nie spodoba. Jeśli się dowie. A Kuba dobry na wszystko! *___*
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. No to teraz rozumiem, Powinna to wyjaśnić z matką, ale nie powinna obwiniać o to dziecka, poniekąd to nadal jej siostra/brat . Jedyną osobą, która tu zawiniła to jej matka.
    Kuba i czekolada... I Like :P
    Tyśś ja ci pierdolnę i to mocno jak tego nie zdasz i żadnego wyjazdu do Argentyny nie będzie .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chciałam jeszcze dodać, że użeranie się kolejny raz z tymi samymi nauczycielami chemii ( czytaj wysłannikami zła) nie jest fajne, a mogę ci to powiedzieć z własnego doświadczenia gdyż kiblowałam w przedszkolu( naprawdę :) ),

      Usuń
  4. Dobrze, że do niego zadzwoniła. Kuba potrafi zrozumieć, wysłuchać, dotrzymać tajemnicy :) Pocieszy ją jak nikt :)
    Ucz się, jak chcesz zdać do następnej klasy, bo dostaniesz zakaz na blogi!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń