11.Idę prosto przed siebie przez te betonowe lasy

       Matematyka – zło tego świata, a zdaje się taka prosta, gdy ktoś umiejętnie ci ją tłumaczy. W moim przypadku czarna magia, coś czego kompletnie nie rozumiałam, przy Kubie staje się banalnym zadaniem, które rozwiązuję w piętnaście minut wszystko. Lucjusz znajduje się na moich kolanach, gdzie śpi, pomrukując spokojnie. Kuba pochyla się nad podręcznikiem, żeby wyczytać z niego jakąś definicję, a ja kreślę w zeszycie kolejne obliczenia do wartości funkcji (f).
         Po skończeniu odkładam długopis i zaczynam czytać książkę wyciągniętą z plecaka. Blondyn głaszcze kota, co ten kwituje zbijaniem pazurów w moje udo. Za którymś razem zirytowana odkładam książkę.
   - Kuba, albo weź tego kota, albo przestań go głaskać, bo mnie drapie – mówię, wpatrując się w blondyna.
   - Nie denerwuj się, już przestaję – posłusznie spełnia moją prośbę.
          Posyłam mu uśmiech, jednocześnie spoglądając za okno, za którym nadal pada. I to coraz mocniej. No to pięknie. Chyba jeszcze długo będę tutaj uziemiona.
   - Nie wiesz, dlaczego Martino się tak zachowuje? – pytam, bezwiednie przewracając w palcach papierosa wyciągniętego z paczki z chusteczkami. Wsadziłam go tam chyba pół roku temu.
   - Nie wiem, nie mam pojęcia, czego może chcieć – wzdycha.
   - Kurde… Bardzo mi się to nie podoba. A jeszcze bardziej nie podoba mi się fakt, że nie mogę z tym nic zrobić.
         Podchodzi do mnie i zabiera papierosa z mojej ręki. Zdezorientowana patrzę, jak wyrzuca go za okno.
   - Dlaczego to zrobiłeś? – pytam ostro.
   - Bo zapytałabyś czy mam zapalniczkę. A ja bym ci ją dał i znowu byś się truła. A tego nie chcemy.
   - Dlaczego? – unoszę brew.
   - Bo nie – uśmiecha się.
           Przewracam oczami, wstając z krzesła i pakując plecak. Jedną z książek muszę wyciągnąć spod Lucjusza. Chętny do nauki kot? Tego jeszcze nie było. Cóż, teraz patrzę, jak prycha i próbuje się umościć na zeszycie do francuskiego, jednak nie jest mu to dane i zeszyt ląduje w moim plecaku.
    - Gdzieś się wybierasz? – pyta Kuba, patrząc na moje poczynania.
    - Do domciu?
    - Przecież pada deszcz.
    - Najwyżej zmoknę – uśmiecham się. – To tylko kilka bloków dalej.
    - Jeśli chcesz – wzrusza ramionami. – Odprowadzę cię.
    - To ty zmokniesz – wystawiam mu język.
   - To tylko kilka bloków dalej.
         Kapituluję i wychodzimy z ciepłego i suchego mieszkania na mniej suchą ulicę. Kuba łapie mnie za rękę, splatając nasze palce, a ja stwierdzam że mi to nie przeszkadza. Co więcej, to nawet przyjemne. W ciągu kilku minut dochodzimy do mojego bloku. Woda leje się z nas strumieniami i w duchu dziękuję za narzutę na plecak, bo z książek nie zostałoby nic.
   - Dziękuję – uśmiecham się i chcę odejść, ale mi nie daje. Ściska tylko moją rękę mocniej, przyciągając mnie do siebie.
          Nie wiem, co zamierza, patrzę mu w oczy, ale nigdy nie byłam dobra w odczytywaniu uczuć, tak więc nie widzę w nich nic poza małymi iskierkami z sekundy na sekundę coraz bardziej rosnącymi.

Trochę tu mało Matteo. Co wy na to, żeby to nadrobić? :)

9 komentarzy:

  1. Musiałaś przerwać w takim momencie ? Teraz czekać tydzień na nowy rozdział nie wytrzymam :)

    Pozdrawiam Via.

    OdpowiedzUsuń
  2. No i czemu przerwałaś w takim momencie? :(
    Nie, Matteo nie jest za mało. Jest go wystarczająco ;p
    Pozdrawiam! ;(

    OdpowiedzUsuń
  3. Matteo mówię stanowcze - spierdalaj.
    Kubuś, gdzie byłeś za moich licealnych czasów, kiedy bywały drobne problemy z matmą? :C
    Czyżby jakaś młodzieńcza miłość? :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Matteo już dziękujemy, skupmy się na Kubie :D
    Czyżby długo wyczekiwany przeze mnie moment został przerwany pod koniec i zostanie dokończony w kolejnym rozdziale? Oby! :) Nie mogę się doczekać :3
    Najpierw matma, potem miłość, to mi się (stanowczo nie) podoba! :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Matma... brrrr dobrze, że to już za mną! w sumie nawet tego nie czuje.. Ale mniejsza! Mówimy o opowiadaniu! Noo i Kubuś bardzo dobrze zrobił wyrzucając papierosa popieram !A i chętnie cię uduszę... Wiesz czemu? No kończyć w takim momencie?! Ja chce wiedzieć co będzie dalej. Czy będzie buzi? Pisz szybko kolejny!
    POZDRAWIAM !!!
    Paulka

    OdpowiedzUsuń
  6. Matteo sobie darujmy xd Kuba w końcu pocałuje ją czy nie? :D Nie przerywaj nigdy w takim momencie.. :C wiem, mam radochę z tego, kiedy to ja w takim momencie przerywam, pewnie masz tak samo XD już nigdy więcej tak nie zrobię.. :c
    Zapraszam na mojego nowego bloga : http://zycie-szczescie-wiecznosc.blogspot.com/2013/08/bohaterowie.html

    oraz na kolejny rozdział : http://sztuka-zycia-to.blogspot.com/
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam na kolejny rozdział na tydzienwrzesnia.blogspot.com oraz historie-via-lactea.blogspot.com. Miło by było gdybyś zostawiła po sobie opinie.

    Pozdrawiam Via.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam na nowy rozdział
    http://someday-you-will-find-the-real-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam na nowy rozdział
    http://someday-you-will-find-the-real-love.blogspot.com/
    Jeżeli czytasz, proszę też pozostaw po sobie komentarz. ;)

    OdpowiedzUsuń